Pani Katarzyna Napora, od kilku lat podopieczna naszej Fundacji „Razem Lepiej”, to jedna z wielu osób w Polsce, której bezprawnie stara się ograniczyć prawa rodzicielskie do dzieci. Pani Katarzyna ma 8 dzieci, w tym czwórkę dzieci nieletnich. Jest osobą samotnie wychowująca dzieci (ojciec dzieci nie żyje). Wszyscy żyją bardzo biednie, ale w zadbanym domu bez alkoholu, bez patologii. Znamy Panią Naporę kilka lat i wiemy, że o dzieci dba z największą starannością – dba o ich dobro, rozwój intelektualny i dobre wychowanie. Dzieci uczą się bardzo dobrze, osiągają sukcesy w szkole, najstarsze studiują w najlepszych uczelniach, co świadczy o tym, że matka dba o dzieci jak najlepiej.
Jedynym powodem chęci odebrania dzieci matce jest … B I E D A.
Kobieta, która zwraca się do GOPS po pomoc finansową na książki szkolne dla dzieci otrzymuje pomoc po części, ale jednocześnie jest skierowany do sądu wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich. Matka nie może podjąć pracy z powodów zdrowotnych. Próbowała wiele razy- pracodawcy boją się zatrudnić osobę z dużymi problemami z kręgosłupem, po prostu nie chcą ponosić odpowiedzialności za tę osobę.
To jeden z wielu przypadków, gdzie tylko z powodu B I E D Y odbiera się matce dzieci.
Z takim problemem jak wyżej opisanym dotyczącym Pani Katarzyny zwraca się do naszej Fundacji coraz więcej osób. W naszym kraju takich przypadków jest całe mnóstwo, dlatego chcemy mocno nagłośnić problem, aby zmienić ten „chory” proceder, gdzie urzędnicy, którzy powinni pomóc najbiedniejszym zamiast dać matce „500 pln” na książki dla dzieci, wolą złożyć wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich i skrzywdzić dzieci umieszczając je w domu dziecka lub rodzinie zastępczej (inna sprawa to fakt, że tam koszt utrzymania dziecka wynosi średnio 3.000-5.000 pln i na ten cel nasze Państwo pieniądze ma). Dla dzieci dom dziecka lub rodzina zastępcza to nie przejściowy etap życia, ale trauma, która mocno wpływa w rozwój zarówno psychiczny i fizyczny z negatywnymi skutkami na całe ich dorosłe życie. Dom dziecka, czy rodzina zastępcza jest dla sierot lub dla dzieci z patologicznych rodzin alkoholików i kryminalistów, ale nie dla dzieci, które maja biologicznych rodziców, którzy całym sercem dbają o ich rozwój, o ich dobro, o ich najlepszą przyszłość, tak jak w przypadku Pani Katarzyny.
fot. Artur Szambelan