Samorządy czekają na rozporządzenia do znowelizowanej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Bez nich trudno im stosować nowe przepisy.
Od 1 sierpnia gminy muszą realizować nowe zadania związane z przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie. Jednym z nich jest utworzenie zespołu interdyscyplinarnego składającego się z przedstwicieli różnych służb społecznych. Ich zadaniem jest koordynowanie pomocy udzielanej rodzinom dotkniętym przemocą oraz zagrożonych tym problemem.
– Mamy przygotowany już skład zespołu i opracowane zasady organizacji jego prac. Przekażemy je na najbliższej sesji radnym, bo to ich uchwała musi powołać zespół – mówi Halina Szremska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zduńskiej Woli.
Dodaje, że miasto ma już opracowany lokalny program przeciwdziałania przemocy, a taki wymóg dla każdej gminy to kolejna zmiana, którą wprowadziła ustawa.
Gminy zwracają uwagę, że cały czas brakuje przepisów wykonawczych do ustawy. Obecne rozporządzenie dotyczące stosowania procedury niebieskiej karty oraz kwalifikacji, jakie muszą spełniać osoby zajmujące się udzielaniem specjalistycznej pomocy ofiarom przemocy, zachowają ważność do końca tego roku. Resort pracy przygotował na razie projekt dotyczący powołania krajowego zespołu monitorującego ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Cały czas trwają też konsultacje nad rozporządzeniem ministra zdrowia, które określi wzór zaświadczenia lekarskiego dla osób dotkniętych przemocą domową.
– Szczególnie ważne jest też rozporządzenie określające, jakie działania będą podejmowane podczas zabrania dziecka z domu – mówi Grażyna Cieszyńska, wicedyrektor MOPS w Mielcu.
Do tej pory niewiele gmin stosowało tę nową procedurę, która przewiduje, że pracownik socjalny wspólnie z policjantem i pracownikiem służby zdrowia zabierze dziecko biologicznym rodzicom, gdy zagrożone jest jego życie i zdrowie. Taki przypadek był w Stargardzie Szczecińskim.
– Pracownik socjalny otrzymał telefon w sprawie interwencji. Na miejscu okazało się, że dziecko jest pod opieką nietrzeźwych rodziców – tłumaczy Danuta Bojarska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie Szczecińskim.
Dodaje, że wkrótce do pracownika dołączyli przedstawiciele pozostałych służb i wspólnie zadecydowali o zabraniu dziecka i umieszczeniu go w domu dziecka, bo nie było najbliższej rodziny, u której w pierwszej kolejności można umieścić dziecko.
Następnego dnia rano został zawiadomiony sąd, który w ciągu 24 godzin podjął decyzję o konieczności czasowego pobytu dziecka w opiece zastępczej.
– Rodzice otrzymali przygotowane przez nas pismo o możliwości złożenia zażalenia na decyzję o zabraniu dziecka, ale nie skorzystali z tej możliwości – mówi Danuta Bojarska.
Autor: Michalina Topolewska
źródło: Dziennik Gazeta Prawna