Solidarna Polska zapowiedziała w środę, że jeszcze w tym tygodniu złoży w Sejmie projekt ustawy zakazującej odbierania praw do dzieci ze względu na biedę rodziców. Rodzinom, w których nie ma patologii należy pomagać, a nie odbierać dzieci – uzasadniają politycy SP.
„Sytuacje, w których odbiera się dzieci porządnym rodzicom, z domów, w których nie ma patologii i alkoholizmu, a jest tylko bieda, są skandaliczne. Dlatego Solidarna Polska jeszcze w tym tygodniu złoży do Sejmu projekt zabraniający takich praktyk” – zapowiedział na środowej konferencji w Sejmie szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk.
O taki zapis w prawie apelował także Marek Szambelan, prezes Fundacji Razem Lepiej zajmującego się pomocą rodzinom, którym grozi odebranie dzieci. Mówił on, że rocznie w tak dramatycznej sytuacji znajduje się ok. 700 rodzin. Jeszcze więcej – podkreślił – jest takich, w których matka, ojciec czy starsze rodzeństwo obawiają się zwrócić o pomoc do opieki społecznej z obawy przed rozdzieleniem rodziny. „Dzieci często chodzą głodne i przestraszone. Chyba nie o to chodzi polskiemu państwu” – zaznaczył.
Przytoczył przypadek rodziny, w której oboje rodzice stracili bez swojej winy pracę, następnie – mieszkanie. „Zabrano im piątkę dzieci do domu dziecka. Po roku ich sytuacja poprawiła się tak, że udało się im wynająć domek. Jednak jak dotąd odzyskali tylko trójkę dzieci, dwójka poszła do adopcji. To chore” – mówił Szambelan.
W konferencji wzięły także udział kobiety, zagrożone odebraniem dzieci z powodu biedy. Jedna z nich tłumaczyła, że straciła środki do życia, bo uciekła przed znęcającym się nad nią partnerem. Mówiła, że w ośrodku pomocy społecznej zastraszano ją i dzieci. Inna opowiadała o swoim upokorzeniu oraz o tym, że jej dzieci codziennie boją się, że zostaną zabrane do domu dziecka.
„Te historie są chaotyczne, bo te panie są zdenerwowane; one czują, że ich macierzyństwo jest zagrożone. Są jednak zarazem spójne i zbieżne w jednym punkcie: tu państwo nie spełnia swojego zadania. Niedawno premier Donald Tusk wyznał, że płakał przy filmie „Król Lew”. Tymczasem powinien zapłakać nad tym, jak funkcjonuje państwo i opieka społeczna oraz sądy rodzinne, tak że dochodzi do tak dramatycznych sytuacji” – ocenił Mularczyk.
Wsparł go europoseł SP Tadeusz Cymański. „Ubóstwo może człowieka hartować, czynić go odważnym i mężnym, ale bieda czy zwykła ludzka nędza niestety nie. Ona prowadzi człowieka do upadku, wyzwala rzeczy złe, prowadzi do przestępstw, wynaturzeń i sytuacji, kiedy człowiek nie czuje się człowiekiem” – mówił.
Apelował do rządzących, by wprowadzili comiesięczne 300 zł zasiłki na każde dziecko, oraz zdecydowali się – tak jak w niektórych krajach unijnych – na zróżnicowanie opłat za przedszkola i żłobki tak, by biedniejsi rodzice płacili możliwie jak najmniej.
źródło: Rzeczpospolita